Dbamy o Twoją prywatność
Dzięki plikom cookies i technologiom pokrewnym oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że dopasujemy do Ciebie wyświetlane treści.Wyrażając zgodę na przechowywanie informacji na urządzeniu końcowym lub dostęp do nich i przetwarzanie danych (w tym w obszarze profilowania, analiz rynkowych i statystycznych) sprawiasz, że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego szukasz i potrzebujesz.Administratorem Twoich danych będzie Allegro oraz niektórzy partnerzy, z którymi współpracujemy.
Ułatwienia korzystania z naszych stron, prezentowania spersonalizowanych treści i reklam oraz ich pomiaru, tworzenia statystyk, poprawy funkcjonalności strony.Zgodę wyrażasz dobrowolnie. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić w zakładce Ustawienia plików cookies na stronie głównej. Wycofanie zgody nie wpływa na legalność uprzedniego przetwarzania.
polityka plików cookiespolityka ochrony prywatności- 74,34 zł
- Tomasz Mieciński - Poematy z prozą
- 84,33 zł z dostawą
- 24,62 zł
- Ebook | Apostazja w Adversus Haereses Ireneusza z Lyonu - Tomasz Dekert
- 24,62 zł z dostawą
- 18,90 zł
- Audiobook | Sprzedaż albo śmierć!? - Marcin Przybyłek
- 18,90 zł z dostawą
Tomasz Kowalczyk - Kontrasty z rękopisem Memento!! (2125189718)
Organizacji charytatywnej Fundacja WOŚP
Opis
Ze względu na dosyć duże zainteresowanie książką na aukcjach WOŚP, wystawiam po raz kolejny. Tym razem z rękopisem "Memento mori"!
"Autor świadomy, bądź intuicyjnie przeczuwiający ich znaczenie (co jest oznaką prawdziwego talentu), tworzy dzieła dwubiegunowe, a raczej wielobiegunowe w najwyższym stopniu polaryzujące świadomość i podświadomość odbiorcy. Tematyka poruszana w wierszach odczytywana przez świadomość czytelnika ściera się z wysublimowaną wielobarwną materią słów, która przenika do naszego wnętrza zupełnie podświadomie. Zaiste jest w tym coś naturalnego, coś najpierwotniejszego, "coś" co być może jest istotą poezji, ale również zbliża ją do muzyki, malarstwa. To nienazwalne "coś" objawiające się w jego wierszach sprawia, że czytając poezję Tomasza K. można się uwolnić od świata zewnętrznego, a co najpiękniejsze, również od samego siebie. Dzieje się tak za sprawą tego, że znaczenia słów - silnie zakotwiczone w naszym umyśle - dzięki Kowalczykowi uwalniają się i przechodzą w wyimaginowaną sferę, w której mieszają się z barwami, dźwiękami, zapachami. Możemy zatem przez krótką chwilę przebywać w tym wyższym świecie zmysłowiej przyjemności jednocześnie pobudzając nasz intelekt i wrażliwość.
Tomasz ma dostęp do całej palety kontrastujących barw ludzkich emocji, które przeżywa dogłębnie, całościowo. Cieszy się jak dziecko goniące w podskokach motylki, a cierpi jak kobieta, która przed chwilą zgwałcona patrzy na śmierć swojego dziecka. Ścieranie się świata wewnętrznego i zewnętrznego, świadomości i podświadomości, dobra i zła, radości i cierpienia, ścieranie się wszelkich kontrastów jest celem i sensem istnienia. Kowalczyk potrafi znaleźć się dokładnie w punkcie pomiędzy każdymi dwiema kontrastującymi siłami. Znajdując się w tym nieuchwytnym punkcie potrafi ogarnąć sobą obie te siły i przepuszczając je przez własny strumień myśli i odczuć potrafi obdarować nas prawdziwą sztuką."
Książka zostanie wysłana z autografem (ewentualna dedykacja) jak i z rękopisem wiersza pt. "Memento mori".
Memento mori
Kłoda chropawa stopy szorstko droczy,
Paznokcie się wpajają w żywiczną futrynę,
Pięta – stukot barwny – w mahoń głuchy toczy,
…Gdy sylwetka wpełza w poza snu kurtynę…
W umbrach palonych promyki zanurzone
Blasku, który życzliwszy jest niż poranki,
Chociaż trudno zgadnąć, w którą płynie stronę,
To przepełnia i prześwietla duszy zakamarki.
Jedynie dziecięce rysy, kształty gładkie,
Ręce – w powietrzu rozhuśtane chusteczki –
Zebrać chcą to piękno, co napływa statkiem,
Zewsząd, drgające świerszczy kuleczki.
W kołtuny wiaterku wplecione motyle,
Kroczy niby piórko z trzcin podwiązką,
Co kleją cytrusowo, te, najsłodsze chwile,
Gdy noga w nich marzeniem utonęła grząsko.
Młode ciałko w kwiatów pognało burzę,
Jednak piorun ostów nie koli, a leczy
I uniosło się w przestworza z grzmotu kurzem,
By podziwiać ogrom tych beztroskich rzeczy.
Miękkie obłoki – cukrowe waty,
Miast ptaków – makowe rogale,
Płyną miodu strugami na raty
W drzew korony – zawiłe fraktale.
W ustach łąk pokrywa,
Egzotyk, zieleni parada
Soki wnętrzności rozmywa
Rozbryzganego o ząb owada.
Brzdęk robaczków, tych o skrzydłach ze świtem
Znajduje echa rezonans, gdy szepczą do uszka,
Aż cała głowa zadrży surowym stali zgrzytem,
Mimo że to była łamliwa, płocha muszka.
…Gleba raptownie się zazębia,
Aż trudno zmierzyć bezkresy tych lądów
Gorejące tęczą; tylko duszy głębia
Przetrwa ich mrowie bez ludzkich narządów…
…Nagle, na wzniesieniu, ktoś z cicha rechocze,
Rośliny, zwierzęta czmychnęły do swych trumien,
Rżenie przeraźliwe przypomnić ma to, że
Nie żyję … lecz nie żyć ja nie chcę, nie umiem…
I leżę, choć obdarty z cielesnej łupiny,
Mimo że szatany inny plan uknuli,
To lepię własne baśnie spod mogilnej gliny,
Trupio drwiąc z kostuchy, szpetnej, w szczycie rui.
Owocnej lektury!!!
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.